czwartek, 28 września 2017

Demokracja to my czy oni?

Lata temu, na seminarium magisterskim u prof. Grażyny Skąpskiej (UJ), zaczytywaliśmy się w książce, którą skompletował i wstępem opatrzył Autorytet, jakich mało - prof. Jerzy Szacki. Praca pod dosyć irytującym tytułem "Ani książę, ani kupiec: Obywatel" inspirowała grupę kończących wówczas studia socjologiczne seminarzystów do refleksji nad istotą współczesnej demokracji. Seminarium, co rzadko spotykane, miało nawet swoją nazwę: "Społeczeństwo obywatelskie i jego wrogowie" (zagadka dla wtajemniczonych - skąd ten tytuł?).

Wtedy też tematem dyskusji przy okrągłym stole bywała kwestia: to nasze społeczeństwo obywatelskie urodzi się samo (spontanicznie), czy kiedyś ktoś od góry je nam skonstruuje i przyniesie w darze? Analizując różne rządowe programy operacyjne dochodziliśmy tylko do jednego wniosku: z punktu widzenia elit politycznych nic nie rodzi się samo, a przynajmniej niedojrzałe społeczeństwo nic urodzić nie może. Trzeba go zatem wyręczyć.

W Polsce A.D. 2017 okazuje się, że lata politycznego socjalizowania do takiego poglądu (że państwo to wszystko, a obywatel - nic), odbiły się wyraźnym piętnem na społecznych postawach względem demokracji. 

W lipcu tego roku CBOS postanowił wysondować Polaków na tę okoliczność, zadając pytanie: Które z wymienionych cech systemu uważa Pan(i) za ważne, aby można było uznać państwo za demokratyczne, a które za nieważne? Tu pojawiła się długa lista cech, które respondenci oceniali na skali od 1 ("to nie jest cecha demokracji" do 4 ("bardzo ważne"). Szczegółowe dane znajdują się tutaj, jednakże mnie zainteresowała pewna prawidłowość. O ile najwyżej oceniono takie wartości jak: wolne i uczciwe wybory, równość wobec prawa czy powszechne prawo wyborcze, to jednocześnie bardzo wysoko w hierarchii demokratycznych priorytetów pojawia się szereg postulatów, by nie powiedzieć roszczeń wobec samego systemu, takich jak:

  • zapewnienie równych szans kształcenia dzieciom ze wszystkich rodzin;
  • dobór najlepszych ludzi do rządzenia kraje;
  • finansowanie przez państwo ochrony zdrowia, nauki, kultur;
  • dbałość rządu o dobrobyt obywateli;
  • odpowiedzialność państwa za życie gospodarcze.
  
Tymczasem "aktywność obywateli w życiu publicznym" wskazywana jest już rzadziej.
 

To zainteresowanie "wytworami" (outputs) systemu, kosztem "wkładów" (inputs) do niego stanowi ważny argument w opisie kultury politycznej naszego społeczeństwa.

 I w pewnym sensie wyjaśnia stopień "żyzności gleby", na którą pada "ziarno" w postaci narracji o wyższości demokracji nieliberalnej nad liberalną.


niedziela, 10 września 2017

Pozory prawicowości Polaków [Lewica, prawica]

Klimat opinii dzisiaj mamy taki, że łatwiej jest deklarować poglądy prawicowe niż lewicowe. Tylko czy z tych deklaracji płynie jakaś rzetelna wiedza o tym, kim jesteśmy jako społeczeństwo? Niekoniecznie.

Zacznijmy od początku. Załóżmy, że chcielibyśmy udzielić trafnej odpowiedzi na pytanie o to, czy nasze społeczeństwo jest bardziej prawicowe czy bardziej lewicowe? Naszym wyzwaniem będzie więc zmierzenie postaw. Główny problem polega na tym, że nie dysponujemy narzędziem, które – niezależnie od warunków – pozwoli na dokonywanie pomiarów z tą samą, powtarzalną dokładnością. Jeśli chcę odmierzyć odległość z punktu A do punktu B, mogę to zrobić posługując się np. linijką. Taka wiedza ma charakter obiektywny i musi zostać przyjęta w sposób bezdyskusyjny. Ale jak mierzyć postawy, które:

  • po pierwsze, podlegają zmianie w czasie;
  • po drugie, w ramach grup społecznych są mniej lub bardziej zróżnicowane;
  • po trzecie, źródło informacji branych pod uwagę, czyli człowiek nie zawsze jest w pełni wiarygodne?
Wróćmy do naszego przykładu. Deklaracje ideologiczne (na skali lewica/prawica) zwykle diagnozuje się na dwa sposoby. Jednym z nich jest użycie skali, na której respondent wskazuje swoje poglądy. Zwykle są to skale siedmio- lub dziesięciopunktowe:


Dyskutując o polityce ludzie mówią o „lewicy” i „prawicy”. Gdzie umieścił(a)by Pan(i) swoje poglądy na skali od 1 do 10, na której „1” oznacza lewicę, a „10” prawicę?

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 

Drugim sposobem pomiaru orientacji ideologicznych jest zadawanie tzw. pytań wskaźnikowych. Badamy określone postawy przez stymulowanie respondentów do zajęcia stanowiska w konkretnych kwestiach czy sytuacjach. I tu zaczyna się problem, bo rezultaty pierwszego i drugiego pomiaru zwykle prowadzą do odmiennych wniosków.


Średnie liczone ze skali wskazują, że wśród Polaków - i to nie od wczoraj - przeważają znacząco poglądy prawicowe.



Tymczasem konkretne poglądy - przynajmniej w niektórych kwestiach, jak np. podatki czy rola państwa w gospodarce - sugerują dominację orientacji lewicowych:


 ***


 ***



Prawdopodobnie nie ma przypadku w tym, że lewicowe nastawienie towarzyszy poglądom w sferze gospodarczej. To efekt tego, że wciąż jesteśmy społeczeństwem "na dorobku" (silnie materialistycznym w znaczeniu opisywanym przez Ronalda Ingleharta). Z kolei w kwestiach światopoglądowych wyraźniej zarysowuje się podejście konserwatywne, jak np.:




Ta mozaika, by nie napisać "paradoks" poglądów dosyć trafnie tłumaczy aktualny skład polskiej sceny politycznej. 

Znalezione obrazy dla zapytania left-right