Poseł PO: PiS robi zamach na TK, polską demokrację, wolność itd. My nigdy tak nie robiliśmy...
Posłanka PiS: My tylko naprawiamy ten bałagan, który narobiła PO. To oni zawłaszczyli państwo, TK, demokrację itd.
Znane skądinąd równoległe monologi, współtworzące rytualny chaos w polskiej sferze publicznej. Ot, typowy przykład dyskursu zamkniętego, a więc takiej formy komunikowania, która wiąże się z postrzeganiem rozmówcy raczej jako wroga (źródło zła i zagrożenia) niż partnera w dyskusji, z którym można się nie zgadzać, ale trzeba go pokonać (przekonać), stosując logiczną i wolną od emocji argumentację. Zjawisko obce polskim elitom politycznym.
Dyskurs może być jednak otwarty. Może, nie znaczy, że musi, tym bardziej, że taki będzie. Otwarty dyskurs - jako przykład idealnej debaty publicznej - pozwala uczestnikom komunikacji na tworzenie i prezentowanie własnych tożsamości, poglądów, stanowisk. Jest to sytuacja korzystna dla wszystkich stron relacji komunikacyjnej: zwolennicy jakiegoś rozwiązania mogą szerszej publiczności wyjaśnić motywy swojego działania, przeciwnicy zyskują szansę obrony swoich pozycji. Zyskuje przede wszystkim publiczność, bo raz: zwiększa się jej świadomość problemu (wiedza, orientacja, zainteresowanie), a dwa: rodzi się poczucie, że elity w interesie dobra ogółu spierają się o jak najlepsze rozwiązanie kluczowych kwestii.
Z racji tego, że dyskurs zamknięty to w praktyce walka, w której liczy się nie siła argumentów, lecz argument siły, to ktoś zawsze musi być przegrany. W tym sensie jest grą o sumie zerowej, a w rzeczywistości - grą o sumie ujemnej. Tracą bowiem wszystkie strony takiego jałowego klinczu. Tracą, choć nie zawsze mają tego świadomość. Traci PO, bo sama jest niewiarygodna w całej sprawie. Traci PiS - choć póki co politycy tej partii starają się tego nie zauważać, oślepieni epokowym zwycięstwem wyborczym. Ale faktem już jest to, że już utracili wizerunek partii zorientowanej zadaniowo, zdolnej przyciągać elity intelektualne, wskazującej na ważne problemy współczesnego państwa i społeczeństwa. Sondaże jeszcze tego nie wykazują, ale zmienił się klimat wokół partii, coś, na co długo pracowano.
Zabawię się w doradcę, advocatus diaboli, "obrońcę sprawy złej, niewłaściwej". Zatem prosta rada, która pozwoli jednym i drugim zatrzymać negatywne trendy. Dla PO: znajdźcie jednego sprawiedliwego, który przyzna, że sami popełniliście błąd, powołując 5 sędziów TK, zamiast 3. Zainicjujcie proces zmierzający, do naprawy tego błędu. Dla PiS: znajdźcie jednego sprawiedliwego, który przyzna, że sami popełniliście błąd, odwołując 5 sędziów TK, zamiast 2. Zainicjujcie proces zmierzający do naprawy tego błędu.
Obie partie jednak nie skorzystają, bo dyskurs zamknięty, to bardziej efekt konfrontacyjnego myślenia, niż konfrontacyjnego języka (choć i ten odgrywa tu znaczącą rolę). Wydaje się jednak po raz pierwszy od 10 lat, że to zwarcie obu formacji, może bardziej im zaszkodzić niż pomóc w mobilizowaniu wyborców. Opozycja (względem diady PiS/PO) jawi się bowiem jako siła zaskakująco konstruktywna, i z pewnością będzie chciała wykorzystać swoją szansę.
Zobacz źródło |