niedziela, 18 września 2016

Niepewna przyszłość demokracji [MŁODZIEŻ A DEMOKRACJA]


Przyszłość demokracji na świecie bywa coraz częściej przedmiotem poważnych naukowych dyskusji. W ich toku konfrontowane są dwie, poniekąd sprzeczne, wizje. W pierwszej – bardziej optymistycznej – podkreśla się fakt, że w ostatnich dekadach coraz więcej ludzi krytykuje demokrację w swoim kraju, jednakże – paradoksalnie – stanowi to argument za tezą o jej niezagrożonym trwaniu. Skoro obywatele mogą wyrażać swoje niezadowolenie, a mimo to system polityczny funkcjonuje nadal, to nie ma lepszego dowodu na stabilność systemu. Druga interpretacja ma bardziej pesymistyczny wydźwięk. W jej ramach mówi się o upadku, erozji, recesji czy wręcz o "początku końca demokracji".

Niezależnie od tego, którą wersję uznamy za bardziej realistyczną, trudno nie dostrzegać problemu. Demokracja to bowiem taki system polityczny, który ma - mówiąc metaforycznie - wbudowany mechanizm autodestrukcji. Jest więc tak stabilna, jak stabilne są jej społeczne podstawy. Jak wiadomo, czynniki decydujące o legitymizacji mogą mieć rozmaitą naturę, od instytucjonalnych i socjoekonomicznych po kulturowe właśnie (do których należą postawy elit politycznych oraz dominujące wzory kultury politycznej wszystkich członków społeczeństwa). Ostatnio nie można zapominać o uwarunkowaniach geopolitycznych, co trafnie dostrzegają teoretycy demokracji, jak Marc Plattner, który pisze, że:
"w świecie podzielonym na strefy wpływów zdolność państwa do kroczenia ścieżką demokratyczną będzie zdeterminowana przez jego międzynarodowe sojusze oraz geografię”, a „los demokracji w krajach postkomunistycznych zależeć będzie od tego, po której stronie granicy między Rosją a UE się ostatecznie znajdą”.

Demokracja nie jest dana raz na zawsze. Nie jest ostatnim etapem społecznej ewolucji, nie jest nieuchronna. Przyjmując koncepcję konsolidacji, powinniśmy - choćby teoretycznie - założyć możliwość "dekonsolidacji". Jeśli ludzie nie chcą mieć demokracji, to - wcześniej czy później - nie będą jej mieli. I nie mam tu na myśli aktualnej sytuacji politycznej w Polsce, a raczej pewien klimat opinii na świecie.

Dziś można już wskazać szereg dowodów potwierdzających kryzys legitymizacyjny współczesnych demokracji. Obywatele wielu skonsolidowanych demokracji stają się bardziej nieufni wobec wartości, jaką jest demokratyczny system polityczny. Są oni w coraz mniejszym stopniu przekonani, iż to, co robią ma realny wpływ na politykę i dlatego rośnie ich skłonność do wyrażania poparcia dla innych – autorytarnych – modeli rządzenia.

Na wykresie znajduje się procent odpowiedzi "jest zdecydowanie ważne ("10" w skali 1-10), by kraj, w którym mieszkam rządzony był w sposób demokratyczny". Dla porównania różnych kultur politycznych zestawiłem dane z Polski, USA i Holandii.




WYJAŚNIENIE 1: 

Istnieje różnica między legitymizacją demokracji jako wartości i oceną sposobu, w jaki demokracja w danym kraju funkcjonuje. Wykres potwierdza erozję "wiary" w demokrację jako wartość. I właśnie dlatego problem jest poważniejszy.

WYJAŚNIENIE 2: 

Ktoś może zapytać: "czym w owym badaniu jest w ogóle demokracja?". Rzeczywiście, napotykamy klasyczny problem w badaniach ankietowych. Opinia publiczna, którą diagnozowano, ze pewnością nie była w pełni oświecona (w znaczeniu, którego używał John Zaller), a ankieter nie wykładał respondentom określonej definicji "demokracji". Ale możemy wykorzystać wiedzę na temat metodologii badawczej, aby rozwiać pewne wątpliwości. Wiemy o wpływie kolejności pytań w kwestionariuszu na odpowiedzi respondentów. Chwilę wcześniej zadano pytanie treści: "Opiszę teraz różne typy systemów politycznych. Proszę powiedzieć, co Pan(i) myśli o każdym jako o sposobie rządzenia naszym krajem. Czy uważał(a)by go Pan(i) za bardzo dobry, raczej dobry, raczej zły czy też zły sposób rządzenia naszym krajem?". Możliwe odpowiedzi do wyboru wyglądały następująco:


Teraz wiemy (przynajmniej) czym demokracja nie jest w rozumieniu autorów badania. 

WYJAŚNIENIE 3:  

Nie chodzi tylko o to, że młodzi są mniej przywiązani do idei demokracji niż starsi obywatele. Trzeba powiedzieć inaczej: współcześni obywatele są do niej mniej przywiązani. Okazuje się bowiem, że dzisiejsi 20-latkowie cenią demokrację w o wiele mniejszym stopniu niż 20-latkowie 20 lat temu... 


wtorek, 6 września 2016

Pracować czy działać? Oto jest pytanie [PARTYCYPACJA MŁODZIEŻY]


Jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla współczesnych społeczeństw jest postępujący proces depolityzacji. W praktyce życia społecznego polega on na tym, że sprawy polityczne (a nawet publiczne) stają się coraz mniej interesujące dla coraz większej części społeczeństwa. Ten globalny trend stanowi jednocześnie istotną barierę dla skutecznej transformacji mentalności i kultury politycznej obywateli państw postkomunistycznych. Ze względu na brak demokratycznych tradycji w tej części Europy, społeczeństwom tym o wiele trudniej było odkryć i zaakceptować, a przede wszystkim praktykować w codziennym życiu wartości i postawy obywatelskie.

Dziś często w sposób stereotypowy - choć w gruncie rzeczy trafny - wyrażamy przekonanie, że poziom aktywności społeczno-politycznej znacząco różnicuje kraje (Środkowo-)Wschodniej i Zachodniej Europy. Czasem świadomość tego podziału służy nam tylko jako usprawiedliwienie własnej niskiej samooceny. Ot, jesteśmy częścią "gorszego" świata, oni są od nas lepsi.
Rzadziej jednak zagłębiamy się w przyczyny tego zróżnicowania.


Po pierwsze - podział jest faktem. Poniższe zestawienie zawiera odsetki odpowiedzi twierdzących ("TAK") na pytanie:


 "Istnieją różne sposoby działania na rzecz poprawy sytuacji w Twoim kraju lub zapobiegania pogorszeniu się jej. Czy w ciągu ostatnich 12 miesięcy w tym celu działał/-a Pan/-i w jakiegoś rodzaju organizacji lub stowarzyszeniu?"
 

Widać wyraźnie, że odsetek osób deklarujących swoje zaangażowanie w pracę społeczną na rzecz poprawy sytuacji we własnym kraju jest niższy w państwach Europy Środkowo-Wschodniej (jak Słowenia, Węgry, Czechy, Litwa, Estonia czy Polska) niż w państwach Europy Zachodniej, a szczególnie w krajach skandynawskich.

Ktoś słusznie zauważy: na pracę społeczną (najczęściej wykonywaną non profit) trzeba mieć czas. Zatem ludzie partycypują tam, gdzie tego czasu wolnego mają więcej. A gdzie mają więcej? Poniżej zestawienie odpowiedzi na pytanie:

"Niezależnie od ustaleń lub umowy o pracę, ile godzin tygodniowo zazwyczaj Pan/-i pracuje/pracował/-a, wliczając w to odpłatną i nieodpłatną pracę w nadgodzinach?"


I rzeczywiście. Okazuje się, że wybór "partycypować vs. nie partycypować" może być z góry zdeterminowany. W społeczeństwach bogatszych, w większym stopniu zorientowanych na wartości postmaterialne, bardziej docenia się walor "czasu wolnego" i jego wielowymiarową funkcjonalność dla jakości kapitału społecznego, a przez to dla kondycji państwa i gospodarki.


Jest jednak jedno ALE...

Kiedy zestawimy obok siebie dane dotyczące aktywności w podziale na ogół społeczeństwa i ludzi młodych, którzy niekoniecznie są zaabsorbowani misją przetrwania na rynku pracy (wybrałem grupę 18-25 lat), ukaże się nam ciekawe zjawisko.



W większości krajów postkomunistycznych poziom aktywności w grupie wiekowej 18-25 lat jest wyższy niż w ogóle społeczeństwa (poza Węgrami i Czechami). W tej grupie angażuje się średnio 5,35% obywateli (i 5% ogółu społeczeństwa).


Z kolei na Zachodzie obserwujemy zjawisko odmienne.


Tylko w Niemczech i Portugalii młodzi ludzie uczestniczą w życiu społeczno-politycznym częściej niż ogół społeczeństwa. W tej części Europy średni wskaźnik zaangażowania dla całego społeczeństwa wynosi 23,27%, natomiast dla młodych obywateli jest niższy – 19,33%.

Poza tym podział na "bardziej aktywną" i "bardziej bierną" Europę wciąż jest wyraźnie widoczny.

Przyczyny zróżnicowania w poziomie aktywności społeczno-politycznej na Wschodzie i Zachodzie Europy są więc o wiele głębsze i - w moim odczuciu - rozbijają się o jakość edukacji obywatelskiej. Nie bagatelizuję jednak tego, w jaki sposób system społeczny czy rynek pracy wymuszają i upowszechniają określone - zdepolityzowane - style życia. 

Warto jednak inwestować w wartościowe postawy młodych ludzi, zanim - pochłonięci gonitwą za lepszym jutrem - zupełnie zapomną czym jest res publica

* wszystkie dane pochodzą z European Social Survey, round 7.