wtorek, 24 lutego 2015

Zły zwyczaj

Wszyscy wiedzą, że politycy nie zawsze (czytaj: bardzo często) nie mówią tego, co myślą, tylko to, co muszą mówić. Ot, działanie strategiczne. Prawda bowiem boli, czasami do tego stopnia, że lepiej nie wypowiadać się publicznie bez znieczulenia. Czasem jednak taki "kamuflaż" zaczyna być nieco komiczny. 

W kolejnej odsłonie przeglądu odmian korupcji dyskursu politycznego pojawia się przykład świeży, uświadamiający jednocześnie, że opisywane tu zjawisko dotyczy wszystkich polityków - bez wyjątku. Wykorzystany tu przykład po raz kolejny wyjaśnia destrukcyjną z punktu widzenia jakości demokracji funkcję "walki o stanowiska".

MISTYFIKACJA. To trzecia już odmiana korupcji, o której Gary Woodward pisze tak:

"(...) to coś więcej niż przemilczenie lub zaprzeczenie. Polega ona na kamuflowaniu przy użyciu języka swych rzeczywistych motywów, którego dokonuje się czasem z cynizmu, a czasem z naiwności".

Choć trudno nam - zewnętrznym obserwatorom - wnikać w treści prawdziwych motywów, jakie popychają polityków do wypowiadania określonych kwestii lub podejmowania konkretnych działań, to możemy o nich próbować wnioskować na podstawie wiedzy o interesach, jakie posiadają w danej sytuacji. A te są już dosyć wyraźnie czytelne. Nie jest w interesie urzędującego prezydenta (czy jakiekolwiek innego inkumbenta), cieszącego się wysokim (ale sondażowym) poparciem oraz przychylnością mediów głównego nurtu, aby stawać do debaty z pretendentami do urzędu, szczególnie w momencie, kiedy wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że zwycięstwo będzie szybkie i miażdżące. Taką strategię stosował przed I turą Aleksander Kwaśniewski w 2000 roku, a ostatnio wielu urzędujących prezydentów miast w kampanii samorządowej (np. w Warszawie czy Wrocławiu). Władza bowiem to nie tylko podejmowanie decyzji, ale również kontrola sytuacji w taki sposób, aby nie dopuścić do ujawnienia się konfliktu, w którym mogę przegrać (np. wypaść gorzej na tle kontrkandydata/ów).

Logika demokracji z kolei podpowiada - debata jest fundamentem dobrej jakości systemu politycznego. Polityka winna być dialogiem, rozmową, deliberacją. Strategiczny interes partii i polityków (którzy tej logiki nie rozumieją) stoi więc z nią w sprzeczności.


Klasyczny przykład mistyfikacji stanowi wypowiedź prezydenta Bronisława Komorowskiego, który w ten sposób tłumaczy, dlaczego nie warto stawać do debaty już teraz, przed I turą wyborów prezydenckich:

Źródło: tvn24.pl

Powoływanie się na zwyczaj - powiedzmy to jednoznacznie: ZŁY ZWYCZAJ - nie może być uzasadnieniem dla niepodejmowania dyskusji. Wg Woodwarda:

"Retoryka mistyfikacji kreuje obrazy i sugestie, skłaniające odbiorów do przekonania, iż winni podporządkować się czyjejś nadrzędnej mądrości i władzy sądzenia".

Konsolidacja demokracji (szczególnie młodych) polega przede wszystkim na utrwalaniu kultury politycznej, upowszechnianiu jej pozytywnych - obywatelskich - wzorców i promowaniu demokratycznych zwyczajów. Nie zaś na wzmacnianiu złych wzorców. Od polityków - tej rangi - powinniśmy wymagać i oczekiwać, że sprostają tej roli.

Okazuje się jednak, że "ubierając prywatne interesy w wysublimowaną retorykę dobra publicznego" można ugrać o wiele więcej. 

Zobacz źródło

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz