czwartek, 5 marca 2015

Putinów ci u nas dostatek

Kiedy logika strategiczna wypiera logikę komunikacyjną, demokracja staje się rytuałem. Fasadą, za którą politycy - mistyfikując swoje rzeczywiste zamiary i umocowania - załatwiają swoje partykularne interesy. I pomyśleć, że to całkiem naturalny skutek uboczny potencjalnie pozytywnych zjawisk.

Na przykład, jasne jest istnienie w demokratycznym systemie zróżnicowanych ról rządu i opozycji. Z każdą z nich wiążą się inne funkcje. Dajmy na to, opozycja: z definicji ma kontrolować, patrzeć na ręce, instytucjonalizować nieufność wobec władzy, aby zapobiec jej nadmiernej ekspansji i wynaturzeniu. Rząd i opozycja wszak rywalizują o władzę. Ich wzajemna relacja przypomina zwarcie, w którym każde niepowodzenie partii rządzących liczy się na konto opozycji i na odwrót. Słowo, jako narzędzie rywalizacji w zmediatyzowanej rzeczywistości, przestaje więc być narzędziem otwartej i wolnej komunikacji. Nie służy uzgadnianiu, deliberacji czy nawet polemice, ale właśnie odrywa się od zjawisk, które nazywa. Spór staje się rytualny i schematyczny do tego stopnia, że argumentacje już niczego nie wyrażają.

To aktualna rola polityczna (bycie partią opozycyjną czy rządzącą) podpowiada ten pusty schemat:

S. Niesiołowski (PO), opozycja w roku 2006:

Oni kierują się taką zasadą, że jeśli przegrywamy, to będziemy powtarzać głosowania aż wygramy. Nie mamy większości w komisji, to zmienimy skład komisji. Jeśli przewodniczący jest nie nasz, to zmienimy przewodniczącego. Na razie nie zamykają jeszcze przeciwników politycznych w więzieniach, nie wprowadzają cenzury, ale to są elementy systemu putinowskiego.

J. Kaczyński (PiS), opozycja w roku 2007:

W Polsce szykuje się putinada. Ci, którzy mają inne poglądy niż ekipa rządząca, niż media, które wywierają dziś największy wpływ na opinię publiczną, tak jak <Gazeta Wyborcza>, będą sekowani.

Putinów ci u nas dostatek...



Zobacz źródło

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz