środa, 18 marca 2015

Kampania dla dzieci

Kolejny przystanek. Aleksandrów Kujawski. Dobry przykład pokazujący odległość, jaka dzieli obecną klasę polityczną od "świata życia", jaki tworzą zwykli obywatele.

Żeby była jasność. Nie chodzi o dzieci z tamtejszej szkoły podstawowej, które pod okiem nauczycieli uczestniczyły w wyborczym wiecu. Wręcz przeciwnie - bardzo dobrze. Wizyta urzędującego prezydenta mogła być świetną okazją do zaszczepienia wśród przyszłych pełnoprawnych obywateli ważnych nawyków: szacunku dla "głowy państwa" (niekoniecznie dla konkretnej osoby, ale dla urzędu i funkcji. Tego brakuje w naszej kulturze politycznej od samego początku przemian ustrojowych) czy respektu i zrozumienia funkcjonowania najważniejszych instytucji demokratycznych, jak choćby wybory. Z drugiej strony trzeba pamiętać, że wizyta prezydenta w miejscu, gdzie "gadające głowy" rzadko bywają zawsze jest dużym wydarzeniem i okazją do zobaczenia z bliska kogoś, kogo na co dzień widuje się tylko w telewizji. 

No właśnie, w telewizji, bo poza kampanią politycy choć wiele jeżdżą (vide: zapomniana sprawa kilometrówek), to rzadko bywają widywani. Stąd takie poruszenie w tym przypadku. Politycy żyją jednak w swoim świecie, którego logiką wciąż i wciąż - niestety skutecznie - zarażają większość społeczeństwa. Przekonują na każdym kroku, że największym problemem nas wszystkich jest nierozwiązany - i chcieliby pewnie, by był również nierozwiązywalny - spór na linii PO-PiS. To on wszystko uniemożliwia. A to wetujący prezydent, a to brak większości, a to nielojalny koalicjant, a to kryzys gospodarczy albo Komisja Europejska. Zawsze coś. 

Oszustwo polega na tym, że jest to logika ordynacji większościowej. Język systemu dwupartyjnego, w którym zwycięzca bierze wszystko: władzę, ale i odpowiedzialność. Wówczas konfrontacyjny styl uprawiania polityki ma większe uzasadnienie. Uczciwość nakazuje jednak być bliżej faktów. Funkcjonujemy w ramach systemu wielopartyjnego z ordynacją proporcjonalną. Choć w teorii możliwe jest zwycięstwo jednej z partii z wynikiem gwarantującym samodzielną większość w parlamencie, to w praktyce trudno sobie coś takiego wyobrazić. Będąc w zgodzie z rzeczywistością, politycy (WSZYSTKICH PARTII) powinni zaakceptować i uznać za normę logikę i język porozumienia, kompromisu, deliberacji, uzgodnień. Wszystko inne jest nieuczciwe.

W Aleksandrowie Kujawskim ta nieuczciwa logika zdominowała przekaz, którego adresatem było wyjątkowe audytorium:


"Wszystko się zmienia na lepsze i kto tego nie widzi, to po prostu nie chce widzieć. Jest taka kategoria ludzi, pewnie Państwo oglądacie, dzieci moje oglądają i wnuki teraz też oglądają. Jest taki smerf Maruda, który ciągle marudzi, ciągle mówi, że coś jest nie tak, że coś jest najgorsze, coś jest najsłabsze, coś w Polsce idzie nie tak. A jednocześnie gdzieś w nas tkwi głębokie przekonanie, że właśnie jest "naj". To znaczy nie to, że wszystko jest rozwiązane, nie to, że wszystko jest super, znakomicie, ale coś jest "naj", coś się udało i z czegoś warto być dumnym. Mamy wielkie zadanie przed sobą, żeby Polski nie oddać we władanie smerfa Marudy".



Myślę, że poprzez tą "wieczorynkową" metaforę niektórzy młodzi uczestnicy wiecu już wiedzą, co jest największym problemem nas wszystkich.

Zobacz źródło

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz