Długa demokratyczna tradycja skutkuje tym, że zarówno dziennikarze, jak i badacze życia społecznego wydają się bardziej przejęci codziennością. Wciąż jestem pod wrażeniem ilości kwestii, które poddano badaniu podczas wyborczego sondażu exit poll. Ich analiza pozwala lepiej poznać przyczyny ludzkich zachowań, które zaskoczyły cały świat.
Uwagę przykuwa jedno z nich: Która cecha kandydata miała - wg Pana/i - największe znaczenie?
Okazuje się, że nie doświadczenie kandydata (tak wskazywało 22% respondentów), jego wiedza, pozwalająca właściwie oceniać sytuację (20%), nawet nie troska o zwykłego obywatela (15%) były tu kluczowe. Odpowiedź jest bardziej trywialna: chęć zmiany (aż 39% wskazań).
Zmiany na lepsze? Tego nie wie nikt. Może zmiany po prostu. Bez głębszej refleksji. Bo często sami politycy nie dają swoim wyborcom argumentów, którymi mogliby poprzeć swoje decyzje w tym zakresie.
Co ciekawe, pragnienie zmiany w sposób sprawczy zdeterminowało konkretny wynik rywalizacji o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych.
W praktyce bowiem:
- ci, którzy uważają, że najważniejszą charakterystyką przyszłego prezydenta jest właściwa ocena sytuacji w większości (65%) głosowali na H. Clinton;
- ci, którzy uważają, że najważniejszą charakterystyką przyszłego prezydenta jest jego doświadczenie w znakomitej większości (90% !) głosowali na H. Clinton;
- ci, którzy uważają, że najważniejszą charakterystyką przyszłego prezydenta jest troska o zwykłego obywatela w większości (57%) głosowali na H. Clinton.
Jednakże:
- ci, którzy uznali, że najważniejsza jest perspektywa zmiany w zdecydowanej większości (82% !) poparli D. Trumpa.
Zatem - parafrazując klasyka - zmiana, Głupcze!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz