poniedziałek, 7 września 2015

Referendalna prowizorka i referendalny ideał

Ostatnio coraz częściej można usłyszeć, że „bylejakość” to jedna z najważniejszych wad Polaków. Ta „bylejakość” cechuje raczej wytwory naszej działalności: autostrady, służbę zdrowia, prawo itd. Od niedzieli wiemy również, że byle jakie mieliśmy referendum. I słusznie, bo byle jaką mamy demokrację.

Polska demokracja jest systemem młodym. I to nie dlatego, że ma dopiero nieco ponad 25 lat, ale przede wszystkim dlatego, że wciąż jeszcze nie znamy, bądź nie akceptujemy wielu demokratycznych wartości, ot takich, jak choćby: zaufanie, wzajemny szacunek, kultura dyskusji, odwaga cywilna, poszanowanie prawa, aktywność obywatelska. Dotyczy to, pół biedy, większości społeczeństwa, ale – co najgorsze – większości elity politycznej. Tej grupy, która powinna promować wzory obywatelskich zachowań w sferze publicznej. Grupy, która w ostatnich tygodniach pokazuje swój rzeczywisty stosunek do instytucji państwa. Nieprzemyślaną i chaotyczną decyzją o rozpisaniu referendum uczyniono krok wstecz w procesie konsolidacji demokracji w Polsce. Skompromitowano bowiem ideę referendum, jednej z najważniejszych demokratycznych instytucji.

Choć utracono szansę na realny postęp, to na tym błędzie powinniśmy się czegoś nauczyć.

Referendum powinno być wydarzeniem, któremu nadaje się szczególną rangę – tymczasem u nas zarówno media, jak i politycy większości ugrupowań zupełnie je zmarginalizowali.


Referendum powinno być poprzedzone długotrwałą debatą publiczną z udziałem zainteresowanych stron i społecznych autorytetów – tymczasem u nas – poza wątpliwej jakości audycjami komitetów referendalnych w mediach publicznych oraz (co trzeba przyznać) kilkoma lokalnie widocznymi spotkaniami w klubach dyskusyjnych – kwestie poddane referendum były publicznie zupełnie niedostępne.

Referendum powinno dotyczyć kwestii, które rzeczywiście dzielą społeczeństwo oraz jego polityczną reprezentację, a jednocześnie dotyczą spraw najważniejszych dla wspólnoty politycznej – tymczasem u nas zaproponowano obywatelom wypowiedzenie się w sprawach, które wcześniej nie stanowiły przedmiotu politycznego sporu.

Referendum (tj. decyzja o jego rozpisaniu) powinno być wynikiem politycznego konsensu między najważniejszymi partiami – tymczasem u nas wręcz ostentacyjnie wykorzystano tę instytucję w toku bieżącej walki politycznej. 


Zobacz źródło

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz