środa, 10 grudnia 2014

Pociąg widmo

Nieformalny rzecznik (prywatnie kolega) Radosława Sikorskiego - Roman Giertych - tłumaczy Marszałka Sejmu z jego wyjazdów prywatnym samochodem w kierunku swojego okręgu wyborczego. Pyta: czy to było legalne?

No, oczywiście, że było legalne. Ale czy to oznacza, że mamy zamilknąć? Okazuje się, że cała sztuka polega na tym, aby skonstruować prawo, które legalnie pozwala korzystać z publicznych pieniędzy. Dodajmy - w sposób niegospodarny. A w tym przypadku właśnie z czymś takim mamy do czynienia. Ani Marszałek, ani wicemarszałkowie, ani posłowie nie mają obowiązku potwierdzania, na co wydali te pieniądze. Czy rzeczywiście jeździli na spotkania z wyborcami? Nie wiadomo. Całkiem legalnie.

79500 zł. Cena litra benzyny: około 5 zł. To daje około 15900 litrów benzyny. Niech samochód pali dużo, nawet 10 l/100 km. Wówczas za te pieniądze przejedzie około 159000 km. Sporo. Ale na pewno skorzystali na tym wyborcy w okręgu.

A spójrzmy jeszcze od innej strony. Przywilejem posła jest także darmowy przejazd, np. pociągiem. Oczywiście, rzadko jeżdżą w ten sposób. Jedna posłanka ostatnio wsiadła do pociągu relacji Warszawa-Lublin, nie mogąc uwierzyć, że takie składy jeszcze jeżdżą po Polsce.

To nie jest kwestia tego, co jest legalne, a co nielegalne. Przecież do tej pory nikt tych panów nie nazwał przestępcą. To kwestia tego, co moralne. Tego, jaki przykład idzie z góry. Tego, że państwo długo jeszcze dla większości obywateli nie będzie wartością, którą się powszechnie szanuje.

Profesor Marcin Król w "Stylach politycznego myślenia" pisał o roli elit politycznych: "rola moralna i intelektualna..."

OK, czas kończyć opowiadanie bajek.


Zobacz źródło

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz