wtorek, 16 grudnia 2014

Skąd się biorą ruchy miejskie? Część 1.

Zmieńmy temat. Pod zastygłą lawą w końcu "dzieje się" interesujący ferment. Choć jeszcze niedojrzały, to obiecujący pewną nadzieję. Na lepszej jakości demokrację. Opartą na "światłym Obywatelu", który nie tylko jest kierowany przez elity polityczne, ale sam potrafi z tego, co go bulwersuje w sferze prywatnej uczynić kwestię polityczną i publiczną. Którą w końcu będzie trzeba się zająć. I zdecydować.

Wyniki głosowania w ostatnich wyborach samorządowych ujawniły nowe zjawisko. Jeszcze może nie w sensie ilościowym, ale z pewnością jakościowo zmieniły niejedną lokalną scenę polityczną. Ruchy miejskie. Widoczne - jako podmioty konkurujące o glosy wyborców - głownie w dużych miastach, ale jeśli chcemy na problem spojrzeć poprzez owoce ich działalności, to zjawisko ma dużo większą skalę. Wszak nie zawsze ich celem jest transformacją w partię czy komitet polityczny. Swoją rolę – o wiele skuteczniej – mogą i powinny wypełniać głównie poza polityką, tworząc tzw. „przeciwwładzę”, będąc nieustannym wyrzutem sumienia dla elit politycznych.

Przykładem może być tzw. rowerowa masa krytyczna (jedna z wielu inicjatyw Stowarzyszenia Kraków Miastem Rowerów), inicjatywa, której celem jest zwrócenie uwagi na problemy bliskie rowerzystom. Ostatnio pojawia się w kolejnych mniejszych miastach powiatowych.

Ale przecież nie tylko rowerzystom. W rzeczywistości chodzi o postulaty artykułowane w niekonwencjonalny sposób przez mniejszą lub większą grupę osób, ale także w imieniu i - co najważniejsze - interesie nieobecnych czy nawet nieświadomych wielu spraw. W tym przypadku np. tych mieszkańców, którzy chętnie by korzystali z infrastruktury rowerowej, ale tego nie czynią z powodu jej fatalnego stanu. Albo nawet kierowców, którzy dzisiaj stoją w korkach, ale po wdrożeniu szeregu postulowanych inwestycji może się okazać, że ruch samochodowy znacznie się zmniejszy, gdy część zmotoryzowanych przesiądzie się na jednoślady. Nie mówiąc już o sprawie wspólnej dla wszystkich: czystszym powietrzu w mieście.

Działają wiec takie ruchy przede wszystkim w interesie szerszej społeczności. Wychodząc z założenia, że życie we wspólnocie generuje problemy, których konsekwencji doświadcza wielu ludzi jednocześnie. A dodatkowo, tylko tak - wspólnotowo - można im skutecznie zaradzić.

Warto pamiętać, że o sile tych inicjatyw stanowi głownie skala społecznego wsparcia. To ono tworzy prawdziwe wyzwanie dla elit politycznych, od których dzisiaj zależą decyzje dotyczące całego społeczeństwa. 


P.S. W kolejnym wpisie o społecznych trendach, które raz: wyjaśniają przyczyny coraz większej widoczności ruchów miejskich w politycznym otoczeniu, dwa: pozwalają z nadzieją patrzeć na ten rozwój i przewidywać, że coraz więcej spraw bliskich zwykłemu obywatelowi zostanie podniesionych jako kwestie polityczne. Zapraszam.

 

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz