piątek, 28 listopada 2014

Lawa

Zgadzam się z uwagą Starego Kolegi ze szkolnej ławy. Muszę to przyznać. Ma rację. Powiem więcej, lepiej wyraził moje myśli.

Jeśli powiedziało się A, to dla naukowej rzetelności trzeba powiedzieć B, czyli pokazać inne strony dyskutowanego zjawiska. Choć to tekst publicystyczny. To dla przyzwoitości.

Z jednej strony, za destrukcyjny należy uznać dyskurs o fałszowaniu wyborów. Tego nie będę powtarzał. Taka krytyka nie powinna jednak oznaczać stygmatyzowania i wykluczania tych, którzy albo wiedzą, albo czują, że z wyborami jest "coś nie tak". Taki dyskurs pod hasłem "nie ma problemu", "odmęty szaleństwa" czy też wyszydzanie tych, którzy maja wątpliwości jest równie niszczący. W jego ramach, podobnie jak w poprzednim przypadku, można być tylko po jednej stronie. W zasadzie trzeba tam być. Bo za barykadą czyha zło. 

W imię jakiejś politycznej poprawności służymy jednej opcji politycznej. Skutki - choć trudne do wyobrażenia - mogą być równie destrukcyjne. W swej skrajnej wersji, mogą usprawiedliwiać rzeczywiste fałszerstwa, w które nikt wówczas - przyjmując logikę tej poprawności - nie uwierzy.

Te dwa ścierające się dyskursy nie obiecują niczego pozytywnego. Usprawiedliwieniem dla każdego z nich jest istnienie jego przeciwieństwa. Są one jak zimna skorupa, pod którą płonie lawa prawdziwych idei, problemów i ich rozwiązań. Ale ona jeszcze poczeka na swój czas.

Zobacz źródło

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz